"W Afryce ciągle jeszcze większą część prac zarówno w domu jak i w polu wykonuje kobieta. Od najwcześniejszego dzieciństwa już w wieku 5-6 lat zaczyna ona nabierać przeświadczenia iż jej życie jest dla innych. Tak bardzo wczesna odpowiedzialność niespodziewanie czyni ją dorosłą i wprzęga w kierat obowiązków, które będą trwały przez całe życie. Musi ona np. szukać wody i przynosić ją niejednokrotnie z bardzo odległych rzek, zatroszczyć się o drewno na opał, tłuc kukurydze na mąkę i to z nieustannie obecnym dzieckiem na plecach, pracować na polu często tylko motyką. W niektórych szczepach kobiety noszą najcięższe bagaże na głowie.
Jeżeli wszystko idzie dobrze, może skończyć szkołę podstawową, czasami szkołę średnią. Bardzo rzadko studia. Studia chłopców bardzo często opłacane są z pieniędzy otrzymanych od szwagrów za siostry. A gdy przychodzi czas zaręczyn i małżeństwa, kobieta ma "przywilej" bycia wybraną. Sama nie może wybrać męża. Gdy kobieta wychodzi za mąż nikt nie liczy się z jej uczuciami. Czasem nie może nawet dać do zrozumienia, że kocha. Więcej, jest taktowana jak towar na sprzedaż. Mężczyzna musi za mą płacić swoim teściom najczęściej w krowach. Kobiety więc niejednokrotnie są traktowane jak "uprawne pola" wzięte w dzierżawę, które muszą przynosić dochody tak wcześniejszemu "właścicielowi"(rodzinie), jak i dzierżawcy (mężowi). Aby utrzymać rodzinę, kobieta afrykańska pracuje od trzynastu do czternastu godzin dziennie. 80% prac na roli jest dziełem jej rąk. 90% tego, co kobiety sprzedają na targach jest wyprodukowana przez nie same.